Zadbam o swoją skórę – to punkt, który z pewnością znalazł się na niejednej liście noworocznych postanowień i to nie tylko w tym roku... Żeby to postanowienie przestało być pobożnym życzeniem, a stało się realnym do osiągnięcia celem, potrzebujemy planu. Początek roku to idealny czas na urodowy przegląd skóry!
Zadbam o swoją skórę – to punkt, który z pewnością znalazł się na niejednej liście noworocznych postanowień i to nie tylko w tym roku... Żeby to postanowienie przestało być pobożnym życzeniem, a stało się realnym do osiągnięcia celem, potrzebujemy planu. Początek roku to idealny czas na urodowy przegląd skóry!
„Zadbam o swoją skórę” – zapisane, tylko co dalej? Nowy krem, a może jakiś zabieg u kosmetyczki? Czy już pora na botox? Co to jest kwas hialuronowy? Jak poradzić sobie z wypryskami, które nie zniknęły z wiekiem dojrzewania, co zrobić, gdy pąs nie schodzi z twarzy, a wokół oczu pojawiła się siateczka drobnych zmarszczek? Pytań wiele, możliwości jeszcze więcej. – Bez planu działania bardzo szybko poniesiemy klęskę w realizacji postanowienia, a co gorsza stan skóry może się pogarszać - zapowiada dr Agnieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm i namawia do rozpoczęcia nowego roku od urodowego check-up'u.
Urodowy przegląd skóry to najbardziej racjonalne podejście do dbania o urodę. Pozwala uniknąć chaotycznego wydawania pieniędzy na nietrafione kosmetyki oraz nieskuteczne zabiegi. Gdzie go wykonać? Wystarczy umówić się do dermatologa estetycznego. – Wizyta trwa około 40 min. Lekarz bada dokładnie stan skóry, ocenia kondycję, rozmawia o problemach pielęgnacyjnych i estetycznych. Wypytuje o dietę, tryb życia, a także o oczekiwania – wyjaśnia dr Agnieszka Bliżanowska. Na tej podstawie specjalista tworzy indywidualny plan pielęgnacji. Pacjentka dowiaduje się, jak powinna o siebie zadbać na co dzień, jakich rodzajów kremów używać oraz jakie zabiegi są dla niej odpowiednie – teraz, za rok, a nawet za kilka lat.
Pacjentki, które nie chcą pożegnać się zbyt szybko z urodą, powinny korzystać z metod prewencyjnych. Kilka razy w roku wykonywać peeling, odżywiać skórę za pomocą składników aktywnych, takich jaki witamina C czy kwas hialuronowy – podpowiada dr Bliżanowska. Po trzydziestych urodzinach profilaktyka starzenia polega przede wszystkim na tym, by nie dać pracować wolnym rodnikom. Dermatolodzy mają tutaj swoje zalecenia: solidna ochrona przeciwsłoneczna oraz antyutleniacze w kremach i mezoterapiach. – Jeśli dołożymy do tego regularne złuszczanie naskórka i nawilżanie, to bezproblemowa skóra powinna wyglądać pięknie jeszcze przez wiele lat – podkreśla dermatolog estetyczna. Ale przecież po trzydziestce pojawiają się już pierwsze zmarszczki mimiczne! – U osób z nadmierną pracą mięśni mimicznych, zwłaszcza na czole oraz wokół oczu, zalecamy wczesne stosowanie botoksu, by opóźnić starzenie – mówi ekspert WellDerm.
Skóra po czterdziestce najczęściej ma już widoczne zmarszczki mimiczne oraz pogłębione bruzdy nosowo-wargowe. Twarz traci owal oraz wypukłość w miejscu policzków. Mogą dużo bardziej dawać się we znaki nieusunięte przebarwienia, rozszerzone naczynka, ale także trądzik późny. – To trudny moment w życiu kobiet, gdy do nieopanowanych problemów skórnych dołączają zmarszczki – mówi dr Agnieszka Bliżanowska i podkreśla, że konstruując plan urodowy dla „czterdziestki”, trzeba podejść do sprawy racjonalnie i zacząć porządki od spraw najpilniejszych. Botox w tym wieku jest często na końcu listy. Wcześniej należy zająć się nawilżaniem, likwidacją rumienia, przebarwień, rekomendowane są pierwsze zabiegi liftingujące. – W zależności od potrzeb skóry wskazujemy, czy należy wykonać lifting termiczny, wypełnienie kwasem hialuronowym, polimlekowym lub hydroksyapatytem.
Zmarszczki na twarzy, szyi, dekolcie, przebarwienia, naczynka, chomiki, zapadnięte policzki, cienie pod oczami… Tyle tego, że wiele kobiet nie ma pojęcia, od czego zacząć. Co zrobić, żeby wyglądać naturalnie i nie przesadzić? – Nawet jeśli pięćdziesięciolatka wymaga większej liczby zabiegów, efekty będą w tym wieku naturalne. Pod warunkiem, że terapia zostanie dobrze zaplanowana – podkreśla dr Agnieszka Bliżanowska. Dermatolodzy estetyczni nie walczą z każdą pojedynczą zmarszczką. Koncentrują się raczej na uruchomieniu naturalnych mechanizmów regenerujących skóry, pobudzają ją do odnowy. Poprawa jędrności oraz zachowanie odpowiednich proporcji, to najczęstsze wyzwanie dla skór pięćdziesięciolatek. W walkę ze starzeniem angażowane są lasery frakcyjne, osocze bogatopłytkowe, terapie mikronakłuwania oraz stymulatory kolagenu. Lekarze za pomocą wypełniaczy niwelują cienie pod oczami, modelują kontur twarzy. – Cała sztuka w tym, by nie przesadzić, czyli nie przekraczać granicy naturalnego wyglądu danej osoby. Przecież nie będziemy wyglądać dobrze, gdy po pięćdziesiątce zafundujemy sobie usta Angeliny Jolie, jeśli w młodości uśmiechałyśmy się np. jak Helen Hunt – tłumaczy ekspert.
Sześćdziesięciolatki nie wierzą w cuda, chcą po prostu wyglądać dobrze na swój wiek marzą o skórze wypielęgnowanej, pełnej blasku, po prostu ładna. – Faktycznie kobietom po sześćdziesiątce zależy przede wszystkim na jakości skóry – przyznaje dr Bliżanowska. Na liście urodowych zabiegów najczęściej pojawiają się te, które intensywnie stymulują skórę do produkcji nowych włókien podporowych oraz odbudowują utraconą objętość. Na botoks jest już za późno. – Najczęściej zalecamy technikę łączącą kilka zabiegów, wykonywanych tak, by efekt był naturalny i odpowiedni dla wieku. Pacjentki często mówią, że po prostu pielęgnujemy ich zmarszczki, a takie zadbane zmarszczki wyglądają młodziej – śmieje się dermatolog. Oczywiście po sześćdziesiątce ważna jest terapia przebarwień oraz regularna pielęgnacja skóry, która z wiekiem staje się coraz bardziej sucha. Jak w każdym wieku, także sześćdziesięciolatki powinny pamiętać o ochronie słonecznej.
Materiał prasowy