Za oknem zimno, szaro i ponuro. Jesień nie sprzyja patrzeniu na świat przez różowe okulary. Jednak istnieją skuteczne sposoby na poprawę nastroju. Są łatwe do zastosowania i działają natychmiast.
Gimnastyka na jesienne smutki
Kiedy widzimy świat w szarych kolorach, warto poćwiczyć. I nie chodzi tu o forsowne ćwiczenia, podczas których wydziela się adrenalina – naturalny dopalacz produkowany przez gruczoł nadnerczy.
Na chwilowy spadek nastroju skuteczniej zadziała umiarkowany wysiłek fizyczny, np.: bieganie, pływanie, tenis. Natychmiast prowokują organizm do zwiększonej produkcji endorfin. To grupa hormonów wytwarzanych w ośrodkowym układzie nerwowym, podobnych w budowie chemicznej do morfiny. Znieczulają i odprężają, dlatego wprawiają nas w poczucie szczęścia.
Jeśli w pewnym momencie podczas biegania czujemy absolutną przyjemność z powodu tego zajęcia – to znak, że w naszym ciele właśnie nastąpił wyrzut endorfin. Jeśli nie możemy biegać, nie mamy w pobliżu basenów czy kortu, wybierzmy sobie taki ruch, jaki nam najbardziej odpowiada i sprawia przyjemność. Można poprzestać nawet na chwili tańca, ale najlepiej pogimnastykować się na świeżym powietrzu. Kontakt z naturą jest równie ważny jak ruch – ma działanie terapeutyczne, pozwala się wyciszyć.
Czytaj też: Jak zahartować organizm przed sezonem jesienno-zimowym?
Śmiech, a jesienna melancholia
Opcją dla leniwych, którym uśmiech potrzebny od zaraz, jest słuchanie muzyki i oglądanie zabawnych scen, które wywołują śmiech. Wystarczy przez 30 minut wsłuchiwać się w kojące, łagodne, przyjemne dźwięki, a ilość endorfin w organizmie wzrośnie podobnie jak po półgodzinnym spacerze.
Z kolei podczas wybuchów śmiechu, kiedy kąciki ust się podnoszą, na naszej twarzy jednocześnie pracuje aż 50 mięśni, a mózg odbiera ten fakt jako sygnał, że jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni.
Dodatkowo spontaniczny śmiech wzmaga produkcję hormonów szczęścia. Udowodniono, że jeden uśmiech może pobudzać mózg w takim samym stopniu jak dwa tysiące tabliczek czekolady. Co ciekawe, udowodniono, że już na samą myśl o śmiechu mózg zaczyna wydzielać hormony szczęścia. Wzrost poziomu endorfin we krwi towarzyszy też emocjom doświadczanym podczas namiętnych pocałunków i zbliżeń seksualnych. I to nawet o 200 procent.
Czytaj także: Dieta na wzmocnienie odporności
Kogel-mogel na lepszy humor
Klasyczny błyskawiczny poprawiacz nastroju to żółtko utarte z odrobiną cukru i kakao. Wprawdzie szukanie pociechy w jedzeniu pomaga na krótko, to danie mózg kojarzy z poczuciem bezpieczeństwa, beztroskich chwil radości. Nic dziwnego, że natychmiast poprawia samopoczucie.
Inna opcja to czekolada, która zbawiennie wpływa na nastrój dzięki znajdującym się w niej składnikom psychoaktywnym. Po zjedzeniu nawet niewielkiego kawałka w naszym mózgu rośnie poziom endorfin i serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem, przesyłającym w obrębie mózgu impulsy wywołujące miłe wrażenia. To dlatego przy niskim poziomie serotoniny stajemy się smutni i drażliwi.
Wiele osób, aby poprawić sobie nastrój, sięga po kubek słodkiej kawy ze śmietanką. Kofeina co prawda stawia na nogi, zmniejsza senność, poprawia koncentrację i wydolność, ale na samopoczucie wpływa nieznacznie. W dodatku duża jednorazowa dawka może zakłócać proces powstawania serotoniny, co oznacza, że kiedy jesteśmy w dołku, po dużej filiżance mocnej kawy możemy poczuć się jeszcze gorzej. Dlatego lepiej pić ją w niewielkich dawkach, za to… częściej.
Poziom hormonów szczęścia natychmiast podnoszą również potrawy ostre, np. z chili lub pieprzem cayenne. Uczucie pieczenia w ustach drażni zakończenia nerwowe, a wtedy mózg, chcąc „ugasić pożar”, produkuje naturalne środki przeciwbólowe, czyli endorfiny. W organizmie nie dzieje się nic złego, ale oszukany mózg działa przeciwbólowo, co odczuwasz jako przyjemny błogostan.
Autor: Marzena Maciejczyk
Czytaj też: